No dajcie spokój!
Zwolennicy PIS-u od dwóch dni podzielili się na introwertyków (czyli wyznawców tezy, że Tadla jest za głupia i za nieśmiała, by dołożyć Dudzie) i na ekstrawertyków (którzy wiedzą, że Duda dał popalić Tadli).
W tym zamieszaniu nikt nie zauważył (może jeden RECMA), że dziennikarka pytała go o kwestie, które naprawdę interesują wyborców... Czyli: Pieniądze, źródła finansowania i inne rzeczy, które dla wyborców powinny być transparentne. Na przykład Pani Bukowska (z całym szacunkiem) nie może zrozumieć, że Duda był przepytywany jak na gestapo. Wg tej Pani - cały program - to wielka przewalanka, gdzie reżymowa żurnalistka "nie odpuszcza Dudzie" - bo i po co?
Pani Leonarda i inni wyznawcy teorii o "tłamszeniu Dudy" - nie zauważyli, że kandydat PIS-u nie przemawia tylko do jądra pisowskiego elektoratu (czyli m.in. do Pani Leonardy), ale także winien szukać wyborców, którzy potrafią także racjonalnie myśleć - a co za tym idzie - chcieliby usłyszeć odpowiedzi na pytania, które zadała baaaardzo zła Pani Tadla..
Nie od dzisiaj wiadomo, że PIS przegrywa dzięki swej dość zwariowanej mantrze, która od dekady pozycjonuje się w takim podejściu:
My wygramy każde wybory - ale (na Boga Jedynego) - oddajcie nam władanie nad mediami, bo tam za dużo Lisów i Tadl !!!
No właśnie! W tym cały szkopuł!
Oddajcie im instrument w postaci telewizji publicznej - i już wygrają za chwilę. Oczywiście, gdy za TVP odpowiadał Wildstein - i przegrali wybory - wtedy ten argument głucho milczał, jakby po wojnie nukleralnej.
Reasumując: Wielu pisowskich propagandzistów drze niepotrzebnie szaty, bo ich kandydat był po prostu nieprzygotowany, ale co szkodzi bredzić o "agresywnej Tadli"?
No co?
thx
Komentarze