Patrząc na media przychylne PIS, na blogosferę i nawet na przekaz ogólny tzw. "mainstreamu" - można by założyć ze spokojem, że Duda nie będzie miał zbytnich problemów z niemrawym Komorowskim, któremu, na dodatek, kampania idzie jak po grudzie.
Jednak, jako zatwardziały leming, mam nadzieję, że pustosłowie, zgrabna mimika i chuda żona w tle - może nie wystarczyć doktorowi Andrzejowi.
Nie wyobrażam sobie na przykład jego odpowiedzi na pytanie:"Czy w swojej prezydenturze będzie Pan brał pod uwagę sugestie Pana Kaczyńskiego?" Jak miałby na to odpowiedzieć bez wzbudzania kontrowersji?
- Nie, nie będę - tedy sympatycy PIS-u mogą czuć pewien niepokój, a lemingi uśmieją się pianą, pijąc jakieś cienkie piwko, sprzedawane w kondominum, na okupacyjnych rogatkach
- Tak, zwrócę na nie uwagę ...etc... - no to "umarł w butach", bo także brzmi "jednoznacznie" i byłby to nawet medialny brylant, dzięki któremu Duda pofrunęłaby w odmęty spadających słupków.
- To pytanie sugerujące i uwłaczając .... etc... - tak samo - unika odpowiedzi - czyli coś jest na rzeczy.
Poza tym, mimo wszystko, Dudzie trochę brak ogłady w starciach medialnych, a BK - to zawodnik w nich zaprawiony, bo w polityce istnieje od momentu, kiedy Jędruś maszerował jeszcze w krótkich majteczkach. Słynne "czytanie bez kartki", które tak podpaliło jego wyznawców - może się okazać nie wystarczające, bo Bronisław też potrafi się posługiwać tą wyszukaną metodą (pomimo wątpliwości przeróżnych apologetów Wielkiego Andrzeja).
Wygląd zewnętrzny, zachowanie przed kamerą, potencjalna trema, elokwencja, czy też "body language" - są w miarę wyrównane. Oczywiście zeloci z obydwu stron mogą mieć inne podejście - ale po to są nazywani "zelotami" :))
Thx
